Dawno mnie nie było, ale wracam do Was z nowym nabytkiem (chociaż może nowy to złe słowo, ale jest nowy dla nas). Mowa tu o komodzie. Historia krótka - mieliśmy w planach pójść na pchli targ po zupełnie co innego, na chwilę, bo dziecko śpiące. Weszliśmy i od razu ją wypatrzyłam, stała sobie taka samiutka i czekała aż ją ktoś przygarnie i da jej coś co będzie mogła eksponować i przechowywać. Na początku powiedzieliśmy stanowczo "nie" - przecież nie mamy gdzie jej wstawić, nie, nie nie. Zrobiłam jej jednak zdjęcie i okazało się, że nie tylko ja myślałam, żeby ją gdzieś jednak postawić. Następnego dnia zdecydowaliśmy, że bierzemy! A dziś stoi dumnie w naszej kuchnio-jadali i cieszy me oko, bo co jak co, ale nowy/stary mebel to coś co tygryski lubią najbardziej. Z Instagrama oczywiście dowiedziałam się, że to komoda wyprodukowana przez Bydgoskie Fabryki Mebli i jest projektu S. Albrachta. Jedyne czego mi jeszcze brakuje to jakiejś fajnej gałki do drzwiczek. Oprócz tego jest idealnie. Zobaczcie sami.
Ty wiesz kochana jak uwielbiam takie meble.Idealnie u Was pasuje, fantastyczna sprawa;)
OdpowiedzUsuńPiękna komoda z nadstawką w kolorze rudobursztynowym <3 Widzę w środku jakieś śliczne skorupki - jestem na tak! :)
OdpowiedzUsuńu moich rodziców jest podobna, bardziej wolę takie niż ten nowoczesne :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój blog