Lato to czas spędzony na łonie natury. Mimo, że mieszkamy w bloku latem zawsze dużo czasu spędzamy na świeżym powietrzu, odwiedzamy rodziców, jeździmy na rowerach, spacerujemy i podróżujemy. Tego lata wyjątkowo interesuje się naturą - maluję, zbieram liście, suszę, wypożyczam książki botaniczne, które inspirują do coraz to nowych rysunków. Weekend spędzamy poza miastem, tam gdzie ptaki śpiewają 24h, drzewa rosną jak szalone, a w powietrzu czuć.. powietrze..takie świeże, zielone. Opiekuję się psem i domem moich rodzicieli i powoli przygotowuję się do wyjazdu w Bieszczady. Rano postanowiłam, że poszkicuję trochę na świeżym powietrzu, na trawie. Przyniosłam koc i ołówek, potem zabrakło poduszki, a potem to już poszło z górki, naznosiłam tego tyle, że postanowiłam zrobić sesję i pokazać Wam moje artystyczne śniadanie na trawie. Zapraszam.
Był piknik w tym roku? Jeśli nie, to ostatni dzwonek!
To taki maly raj na ziemi :))
OdpowiedzUsuńzgadza się:)
UsuńNigdy nie miałam takiego kosza na piknik - zawsze były inne wydatki. ale marzy mi się :) i miło byłoby kiedyś taki mieć... i zjeść chociaż jedno śniadanie czy podwieczorek gdzieś daleko za miastem na dzikiej łące :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom wiklinowe kosze piknikowe nie są bardzo drogie. Wiem co pisze ;)
UsuńTakie artystyczne poczynania to rozumiem. Piękna pogoda, krajobraz, poduszki i pyszne jedzonko. Czego chcieć więcej? Narobiłaś mi apetytu na piknik ;) Dobrze, że jutro sobota :D
OdpowiedzUsuńW takiej scenerii można spędzić całe lato, prawda?! :)
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie artystyczna dusza:-) Zrobiłaś sobie piękny plener:-) Z niecierpliwością czekam na efekty pracy twórczej:-)
OdpowiedzUsuńKosz piknikowy...marzenie :) choćby na własnej trawce jeść śniadanko!
OdpowiedzUsuńŚciskam, Marta
Kosz piękny. My piknikujemy często (uroki wsi i podwórka). Ww sumie to moja córka częściej jada chyba na świeżym powietrzu niż w domu ale i nam się zdarza przyłączyć (zwłaszcza ja często korzystam z takiej okazji) :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe śniadanie na trawie, uwielbiam takie robienie małego święta z każdej zwykłej chwili. Odrobina zachodu i mamy cudowne nastrojowe klimaty i pełnię szczęścia :))))
OdpowiedzUsuńBył piknik. I to nie jeden! Nawet nam się udało w tym roku kosz piknikowy kupić: tradycyjny, owalny, z dwoma klapkami i wnętrzem ubranym w czerwono-białą kratkę :) A Twój koszyk też sliczny :)
OdpowiedzUsuńmusi być piękny;) dobrze, że był piknik!
UsuńNice!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Uwielbiam pikniki. ;)
OdpowiedzUsuńPiknikowe niebo :) I nie mogę oderwać oczu od Twoich obrazków... aaa....
OdpowiedzUsuńdzięki!:)
Usuń