Od prawie
roku funkcjonujemy jako rodzina dwa plus jeden. Od prawie roku przy naszym
starym, odrestaurowanym (ale wymagającym teraz sporej ilości poprawek!!) stole
zasiada trzeci mały człowiek. Dobra, dobra - nie zasiadał od początku, bo na
początku przebywał przy nim w pozycji półleżącej w swoim Newborn Set do Tripp
Trappa. W każdym razie jest z nami, obok nas, przy stole od samego początku.
Bardzo mi na tym zależało aby przysłuchiwał się rozmowom, patrzył jak gotujemy,
krzątamy się i jemy wspólnie. Magdalena z pozytywnerodzicielstwo.pl świetnie podsumowała korzyści
płynące ze wspólnych posiłków. Parafrazując; rodzinne posiłki sprawiają, że
budujemy rodzinne tradycje, dajemy poczucie bezpieczeństwa i stabilności,
wzmacniamy relacje rodzinne, bliskość, poczucie więzi, zachęcamy do próbowania
nowych potraw, dajemy możliwość rozmowy i wymiany doświadczeń i po prostu
lepiej się czujemy. Zgadzam się z każdym słowem. Pamiętam, jak w swoim domu
rodzinnym zasiadaliśmy wspólnie do kolacji, nierzadko moja mama robiła pyszny
twarożek ze szczypiorkiem z ogródka i herbatę, która tam ma jakiś inny, lepszy
smak. Mama musiała po pięć, sześć razy wołać nas z podwórka, ale w końcu
wszyscy przychodzili i zasiadali.
Franuś je z
nami kiedy tylko to możliwe, teraz na urlopie macierzyńskim mogę jeść z nim
przy stole każdy posiłek, a tata kiedy tylko wraca z pracy zasiada z nami. Od
dobrych 4,5 miesięcy Franiu je już posiłki, które nie są papką lub papką z
grudkami. Szamie dzielnie placuszki, klopsiki, makarony z sosem, warzywa i
owoce podane do ręki. Jest z tym nieco bałaganu, ale i jaka radość, kiedy bez
wybrednych min zje cały przygotowany posiłek. Sam próbuje coś majstrować łyżeczką,
ale ćwiczenie czyni mistrza i myślę, że już niedługo opanuje tą technikę. Ma
swoją ulubioną miseczkę i sztućce z których bardzo łatwo mu się je z racji
tego, że są krótkie i mają dobrej grubości antypoślizgowe uchwyty. Idealne do
nauki pierwszego samodzielnego jedzenia. Nasze są firmy Badabulle i znajdziecie
je w Fabryce Wafelków.
Co do
siedzenia przy stole, Franuś teraz może też siedzieć na normalnym krześle
dzięki krzesełku podróżnym Badabulle. Używamy go raczej podczas wyjazdów
gdzieś, na razie kilka razy, ale myślę, że taki gadżet super sprawdzi się
podczas wakacji w lipcu (których już nie mogę się doczekać). Siedzisko
podnoszone jest do 10cm, pasuje do różnych krzeseł, ma pasy, do zabezpieczenia
dziecka i wystarczy przetrzeć je wilgotną szmatką, żeby wyczyścić (co akurat
jest bardzo ważne w wypadku naszego dziecka (i chyba większości dzieci:😊) Krzesełko pełni też funkcje małego
plecaka, jeśli wyjmiemy środek, więc super sprawa do kwadratu. Możecie je
obejrzeć w Fabryce Wafelków.
Co do picia
małego F, podajemy mu wodę, bardzo sporadycznie sok, a pije z bidonu. Nauczyłam
go pić z niego gdy miał 7 miesięcy (nie pytajcie ile narozlewaliśmy zanim się
udało:), ale załapał w jeden dzień. Bidon jest wygodny i można go wszędzie
wrzucić - np. do torby piknikowej, jako, że teraz sezon na takie wypady w
pełni. Nasza torba ma super dziecięcy design i wygodną gumkę w środku na
butelkę i jest izotermiczna więc utrzyma ciepło (lub zimno) przygotowanych produktów!
Do tego jest super pakowna, wszystko dla małego głodomora zmieści się w środku.
Kto powiedział, że wspólne posiłki można jeść tylko przy stole? Na kocu, w
ciepły wiosenny dzień również się liczy prawda? Wystarczy tylko zapakować
wszystko co potrzebne, znaleźć idealną miejscówkę i gotowe! Ach lato czekamy na
Ciebie i te ciepłe letnie dni spędzone na rowerach i wspólnych piknikach. Na
razie, w chłodniejsze dni, musimy ratować się pysznymi goframi w niedzielny
poranek - oczywiście wspólnie, przy stole.
Na zdjęciach:
- miseczka i sztućce Badabulle,
- krzesełko Badabulle,
- torba termiczna Badabulle,
- pyszne gofry w moim wykonaniu,
-pierwszy wiosenny piknik robiony pod koniec kwietnia :)
- miseczka i sztućce Badabulle,
- krzesełko Badabulle,
- torba termiczna Badabulle,
- pyszne gofry w moim wykonaniu,
-pierwszy wiosenny piknik robiony pod koniec kwietnia :)
A jaki bidon?
OdpowiedzUsuńMamy jeden ze smyka i drugi firmy Lassig, oba są fajne:)
UsuńSame urocze rzeczy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Świetne to krzesełko. U nas też by się sprawdziło. Dlatego, że krzesełko do karmienia przejął młodszy synuś, a starsza córeczka chce w nim siadać. Miałaby wiec "wysoką" alternatywę :)
OdpowiedzUsuńbardzo polecam :)
UsuńSiedzisko przy stole niezwykle interesujące! :)
OdpowiedzUsuń