• HOME
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • JESTEM TEŻ TUTAJ
  • WSPÓŁPRACA

czwartek, 25 grudnia 2014

Pieniądze - odwieczny problem.

Gdy przyglądam zagraniczne i tutejsze blogi, strony poświęcone designowi i dekoracji wnętrz, czy po prostu magazyny na ten temat, myślę sobie "ooo to chciałabym mieć" , "jakie piękne, pasowałoby idealnie do mojej kuchni/sypialni/przedpokoju", ale po chwili nachodzi mnie myśl - " M. - przecież cię na to nie stać!". I zapewne jeszcze długo lub w ogóle nie będzie mnie stać na niektóre piękne rzeczy. Plakaty za 200zł, lampy za 1000zł, ozdoby za powyżej 100zł - często pięknie ręcznie robione rzeczy- umówmy się - nie wszystkich na to stać. Oczywiście są  rzeczy na które trzeba wydać określoną (większą) sumę pieniędzy, ponieważ idzie za tym jakość wykonania i wyjątkowość produktu. Zgadzam się i też nie należę do ludzi, którzy bardzo szczędzą na wszystkim do domu (co z bólem serca potwierdzi mój M-mąż). Jeżeli jednak fundusze są ograniczone, a często są, pozostaje nam kilka opcji:

1. tańsze sklepy
2. pchli targ
3. DIY

Zacznijmy od pierwszej opcji czyli tańszych sklepów. Czasami w sklepach typu Jysk, Pepco czy IKEA można trafić na naprawdę ładne rzeczy. Oczywiście nie będą to ręcznie robione unikaty, ale każdy może znaleźć coś dla siebie. Już dawno trafiłam w jednym ze wspomnianych sklepów na bardzo ładny świecznik, który po zapaleniu tealight'a wewnątrz daje klimatyczny blask, ponieważ światło przedostaje się przez dziurki w świeczniku. Kosztował około 5zł.



Kupując w tanich sklepach trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Jeśli kupujemy coś z drewna zobaczmy jak drewniane elementy są połączone i czy możemy przedmiot "ulepszyć" poprzez wzmocnienie, dodanie kleju czy dodatkowego wkrętu. Trzeba też przemyśleć czy opłaca się kupić daną rzecz w przypadku gdy wymaga bardzo dużego nakładu dodatkowej pracy. Tanie ramki do zdjęć mają tendencję do przekrzywiania się (gdy wiszą na ścianie) w jedną lub w drugą stronę, co wynika ze złego wyważenia ramki lub przywieszenia zawieszki nie centralnie w środku ramki. I tutaj możemy zadziałać- wykręcić zawieszkę i wkręcić ją w innym miejscu lub dociążyć ramkę wkładając wewnątrz np. kawałek plasteliny. Czasami oczywiście trafimy na rzeczy odpowiadające nam w stu procentach i nie potrzeba żadnych zmian.

Druga opcja to jedna z moich ulubionych czyli pchli targ. We większych miastach mamy większe pole do popisu, ponieważ jest tam więcej miejsc gdzie można iść i poszperać. Niestety Inowrocław jest pod tym względem biedny. Mam kilka lumpeksów (tak, tak - second-handów!!) gdzie z nową dostawą ciuchów przyjeżdża też trochę staroci. Ceramiczny granatowo-biały półmisek/miska made in Italy to mój ostatni lumpeksowy zakup - kosztował 2złote, a wygląda obłędnie. Już widzę jak będzie się prezentował latem, w słońcu, pełen pysznego spaghetti na tarasowym stole rodziców. Ale wróćmy do pchlich targów. Osoby, które tam sprzedają czasami nie maja pojęcia o wartości produktów, które posiadają (mają tego dużo i po prostu chcą szybko sprzedać), dlatego często jest to raj dla osób, które mają jakąś wizję na dany produkt lub/i dostrzegają piękno w potencjalnie brzydkich/starych czy zniszczonych przedmiotach. Nie będę prezentować tu wszystkich przedmiotów, które udało mi się wyłowić z pchlich targów lub second-handów, ponieważ byłoby tego sporo. Jednak podczas ostatniego pobytu w Poznaniu nie obyło się bez porannej niedzielnej wizyty na Starej Rzeźni gdzie wyhaczyliśmy kilka piękności ( w deszczu....). Jedną z nich jest ten dzbanuszek kupiony za 4zł.  Pasuje do kuchni i ma bardzo ciekawy kształt.


Trzecia, i jak podejrzewacie, moja ulubiona opcja to DIY czyli przerób/zrób to sam. Tutaj największym przyjacielem jest wyobraźnia i pomysłowość. Dlaczego by nie przykleić sznurka dookoła balonika, a potem przebić go gdy sznurek wyschnie? Takie "bombki" można powiesić gdziekolwiek chcecie. U nas wiszą na oknie.


Podobają Ci się ramki/plakaty/obrazy z napisami, które są teraz modne, ale też często drogie? No problem. Wystarczy kupić tanie ramki w IKEA, poszukać fajnych czcionek w Internecie, zrobić wydruk, włożyć i voilà:


Podobnie można zadziałać z obrazem. Kilka miesięcy temu bardzo podobał mi się napis "Love lives here" z : http://www.aninvitinghome.com/2013/09/5-tips-for-creating-gallery-wall-with.html
Postanowiłam więc stworzyć coś podobnego samemu. Jedyny koszt do płótno i zużycie farb (które i tak miałam) - trzeba było trochę pokombinować z czcionką, żeby ją odcisnąć na płótnie, ale myślę, że się udało. Obraz wisi w przedpokoju na białej ścianie, którą powoli zapełniamy czarno-białymi pamiątkami/zdjęciami i obrazkami. Z powodu słabego światła w przedpokoju zdjęłam go, a prezentuje się tak:


A może podobają się Wam literki? Tutaj z pomocą przychodzi zaufany stolarz - nie macie takiego, to nic. Prawdopodobnie w każdym mieście znajduje się miejsce gdzie realizowane są usługi stolarskie. 
W Inowrocławiu na Dworcowej znajdziecie "Pracownię Konkretu" (https://www.facebook.com/pracowniakonkretu?fref=ts)

Pan z "Pracowni" wytnie Wam cokolwiek chcecie w jakiejkolwiek wielkości chcecie za przystępną cenę. 
A co najważniejsze - ozdabiacie to później sami! Pole do popisu jest duże- zwykle malowanie na jednolity kolor, decoupage, postarzanie... Prezentuję wersję surową moich literek (które dostałam od szwagierki) i jedną pomalowaną na czarno (tylko jedna warstwa- na próbę). Zawisną w kuchni gdy wszystkie zostaną ukończone: pomalowane i boczki jeszcze raz delikatnie oszlifowane.

Oczywiście to tylko niektóre z możliwości. Wszystko możecie sami modyfikować i upiększać. Potrzeba na to tylko trochę czasu i chęci. Co myślicie o pomysłach tutaj zaprezentowanych? Macie jakieś spostrzeżenia/porady/pomysły/formy dekoracji? Chętnie dowiem się czegoś więcej!

Mam nadzieję, że nie przejedliście się w Wigilię! 

M.

3 komentarze:

  1. Oj pchle targi skrywają wiele skarbów. Rozgoszczę się u Ciebie na dłużej, pozdrawiam Ania
    ps zapraszam do mnie http://wszystkoinicczylico.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą w 120 %. Brak lub znacznie ograniczone środki pieniężne (mamy kredyt hipoteczny, a ja na dokładkę niestety nie pracuję), nakręca mnie do działania. Chyba też jest to nasza narodowa przypadłość, by kombinować, bo przecież nigdy nie byliśmy krajem zamożnym.
    Ale wiesz co, dochodzę do wniosku, że lubię ten stan, że lubię szukać, zdobywać, przerabiać........nie wiem czy byłabym szczęśliwa gdyby stać mnie było dosłownie na wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam Twojego bloga i spamuję:) Też mam takie literki i też je ozdabiam. Najczęsciej papierem skrapowym. I też lubię zrobić coś z niczego. I też robię takie bombki kule na balonie. Mam akurat białe i szare. I mnóstwo innych rzeczy też lubię robić sama. I to jest prawdziwy blog - zrób to sama:) I aż się zapowietrzyłam:D

    Ściskam niedzielnie,
    http://pastelowonabialym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń