• HOME
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • JESTEM TEŻ TUTAJ
  • WSPÓŁPRACA

środa, 2 sierpnia 2017

Hity i kity wyprawkowe

Też tak czasem macie, że to co miało być świetne okazuje się nic nie warte, a to co myśleliście, że w ogóle się nie przyda potem staje się strzałem w dziesiątkę? Kompletując wyprawkę małego chłopca wiedziałam, że pewne rzeczy na bank się przydadzą chociaż mam mówiła "wątpię czy to się sprawdzi" :) Z niektórymi miała rację, a z niektórymi nie. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was moją osobistą listą hitów i kitów wyprawkowych. Od razu mówię, że to, że mi nie sprawdziło się coś przy dziecku nie oznacza, że nie sprawdzi się przy Waszym maluchu. To tylko moje opinie i odczucia. 
Startujemy!
HITY
1. Wanienka na stojaku z termometrem i dozownikami Bebe-Jou.
Pisałam już o niej TU. Potwierdzam, jest stabilna i funkcjonalna, nie trzeba odwracać się po płyn do kąpieli, można na stojaku przewiesić ręcznik czy ubranko. I co więcej, po podniesieniu termometru otwiera się otwór i poprzez wężyk można wypuścić wodę. Jest to mega przydatne w naszej malutkiej łazience, gdzie wypuszczanie wody to byłaby udręka, jako, że Franek uwielbia gdy jest jej dużo i można sobie pokopać:)

2. Kokon

Oj jakie to przydatne urządzenie. Gdy przywieźliśmy małego ze szpitala i położyłam go do łóżeczka to wyglądał tam bidulek jak ziarenko jakieś - chyba z dziesięciu Franków by się tam zmieściło. Gdy włożyłam go do kokona (my mamy w gwiazdki z Tiny Star - polecam) wyglądał już lepiej i co ważniejsze - lepiej w nim śpi! czuje się taki opatulony i bezpieczny, plus- można go wszędzie przenieść:)
3. Bezdotykowy termometr
Na szczęście na razie musieliśmy używać go tylko raz, gdy chłopiec miał delikatną gorączkę po szczepieniach. Taki bezdotykowy termometr świetnie się sprawdza bo szybko działa, nie trzeba nigdzie go maluszkowi wkładać i jest dokładny. Nie wyobrażam sobie teraz mieć innego. My wybraliśmy termometr firmy Geratherm.
4. Torba dla mamy

Wyjazd z dzieckiem to spore pakowanie - gdy jedziemy gdzieś dalej lub na cały dzień jedziemy do dziadków biorę ze sobą sporo rzeczy - pampersy, chusteczki, mata do zabawy, pieluchy, zapasowe ubranie i wiele innych. Idealnie mieści to wszystko nasza torba Lassig, którą pokazywałam Wam przy okazji pakowania się do szpitala TU. Torba jest strzałem w dziesiątkę z racji wielkości i funkcjonalności (uwielbiam wewnętrzny przyczepek na klucze dzięki któremu nie trzeba go szukać po torbie i przenośny przewijak). Do tego jest ładna.
5. Kosz mojżesza
Franek już z niego wyrósł:( ale nie żałuje, służył prawie przez 3 miesiące i był niezastąpiony na początki. Można było położyć małego w kuchni lub gdziekolwiek indziej chcieliśmy. Lubił w nim spać i uroczo wyglądał. .P.S - mam go na sprzedaż jakby ktoś był chętny:)
6. Chusteczki Waterwipes

Kupiłam dwa opakowania, bo miały być na sam początek, na taką delikatną skórę noworodka. I już zostały, bo po nich nie mogę mieć innych. Mają w składzie 99,9% wody i 0,1% ekstraktu z pestek grapefruita. Idealne na wyjazd i na co dzień - delikatne i nieperfumowane. Nie mogę znieść duszącego zapachu innych chusteczek nawalonych chemią. Sorry - Waterwipes to bomba i to nie jest wcale żadne lokowanie produktu. 

7. Duże pieluszki - otulacze
Mamy takie świetne otulacze Jollein. Przyznam się szczerze, że nie używamy ich jako otulaczy, bo mały F. nie lubi być taki opatulony, ale pełnią milion innych funkcji - jako delikatne przykrycie, prześcieradełko na wyjeździe, do położenia przy odbiciu, do przykrycia gdy słońce świeci do wózka, a nie ma pod ręką parasolki - są do wszystkiego:) Prałam je sto razy i nadal są miłe w dotyku i ładne.
8. Karmiuszka
Cenię dobry pomysł i nasze polskie wykonanie. Taka jest Karmiuszka - co to? To poduszka do karmienia tylko zupełnie inna, dla mnie- rewelacyjna. Karmię piersią i w szpitalu już było mi nieco niewygodnie, bo nie było małej poduszki, którą mogłabym podłożyć sobie pod łokieć. Mąż z mamą pomogli, ale tylko chwilowo, bo kupili mi w pobliskim sklepie dzieciowym rogala do karmienia. Przestał służyć od raz już w domu ( zresztą o tym w kitach). Karmiuszka okazała się strzałem w dziesiątkę! Jest ukojeniem dla zmęczonej ręki czy nogi, gdy karmię w siadzie skrzyżnym. Nadaje się też idealne do wsparcia dłoni w pozycji leżącej i podpiera tym samym plecki małego, żeby nie przefikał się z boku na plecy. Ma świetny kształt i jest jednocześnie ozdobą mieszkania, jest wykonana z naturalnych materiałów! Brawo dziewczyny!!!


KITY

1.Prześcieradełko na przewijak

Chciałam żeby było ładnie, tak idealnie w chłopięcym kąciku. Dlatego kupiłam dwa prześcieradełka na przewijak. Jedno takie mega ładne - szare w chmurki. Jaśniutkie. Wyobrażacie sobie jak często było uwalone od uroczej niemowlęcej kupy w kolorze musztardowym? (kto miał niemowlę mlekiem matki karmione ten wie). Teraz nakładamy śliczne prześcieradełko tylko gdy spodziewamy się gości :) A już prawie kupowałam piękny lniany zestaw na przewijak z poduszeczką.. chyba ugryzłabym się w .. Na co dzień kładę tetrową pieluszkę lub nic. Taka ze mnie matka, o!
2. Poduszka typu rogal

Nam nie służy. Franek leży na niej za wysoko, nie mam jak dobrze oprzeć łokcia i nie spełnia tylu funkcji co Karmiuszka. Dla mnie kit.
3. Niedrapki

Jak szybko założyłam je Franiowi w szpitalu tak szybko je zdjęłam. Miał je na sobie 30 sekund. Leżał taki bidulek w tych rękawiczkach, po co? Nie mógł sobie dotknąć buzi, poczuć czegoś pod palcami, poznać trochę otoczenia. Wyobraziłam sobie jak ja czułabym się w takich ochraniaczach. I co z tego, że się trochę podrapie? Przecież nie leży ciągle i nie drapie się na złość po buzi.Moje spostrzeżenia okazały się trafne - na wypisie ze szpitala w zaleceniach było, że nie należy dziecku zakładać niedrapek - niech poznaje świat!
4. Chusteczki Dada 

Wiem, że wiele z Was używa (i spoko ! po prostu mi nie służą) i ja też jakiś czas używałam na wyjeździe, ale po prostu nie znoszę ich duszącego zapachu. Chyba to taka moja schizka.
5. Buty niechodki

Po co? Wyjątkiem są dla mnie sesje zdjęciowe i jakaś okazja, chrzciny? 
6. Ochraniacz na łóżeczko

Wiem, na pewno później okaże się przydatny. Wtedy gdy mały zacznie wkładać łapki i nóżki w szczebelki. Ale teraz gdy jest malusi nie widzę potrzeby barykadowania go od świata i powietrza za parawanem z bawełny. Niech sobie oddycha - a ja mogę go widzieć przez szczebelki z innego pokoju:)
Uf, uf - to chyba wszystko co chciałam Wam napisać:) Do hitów mogłabym sporo dodać, ale to najważniejsze macie u góry. 
Jakie są Wasze hity i kity? Co sprawdziło i nie sprawdziło się przy Waszych maluchach?  

7 komentarzy:

  1. Na pewno Twoje opinie przydadzą się wielu młodym mamom :) Co do ochraniacza na łóżko, później na pewno go docenisz, gdy maluszek zacznie wiercić się w łóżeczku , ale to już sama wiesz :D
    Pozdrawiam ciepło, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja do hitów zaliczę jednorazowe podkłady na przewijak, bo przenośnego nie posiadam tylko zamontowany na komodzie, więc kocyk i podkład w sam raz :)
    A do kitow husteczki nawilżanie Dada - moja Hania miała po nich czerwoną pupcię i poza tym śmierdzą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo przydatny wpis. porady doświadczonych mam, a nie sponsorowane artykuły powinny być najlepszą podpowiedzią dla przyszłych mam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie kupiłaś swój kosz Mojżesza?

    OdpowiedzUsuń