• HOME
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • JESTEM TEŻ TUTAJ
  • WSPÓŁPRACA

niedziela, 1 lutego 2015

Drobne przyjemności

Jakiś czas temu na jednym z moich ulubionych blogów "Home on the Hill"  Ola zamieściła wpis o drobnych przyjemnościach. Zgodnie z wieloma innymi koleżankami stwierdziłyśmy, że drobne przyjemności są niezbędne i każda z nas powinna pokazać co jej humor poprawia. Sama autorka i pomysłodawczyni stwierdziła, że to świetny pomysł. Tak więc, zapraszam na drobne przyjemności w moim wydaniu. 

Do poczytania:

źródło
"Co się stanie, gdy nagle znikną tysiące ludzi? Znikną tak po prostu, nie wydarzy się katastrofa, nie będzie żadnego wypadku ani mordercy-szaleńca? Jak poradzą sobie z tym ci, którzy pozostali?"


Jestem w trakcie czytania (3/4 za mną) i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Jest wiele różnych wątków i bohaterów, jednak wszystko powoli zaczyna łączyć się w całość. Nie oglądałam serialu, więc nie jestem w stanie go ocenić, ale książkę naprawdę mogę polecić. Jest tam nutka tajemnicy i trzyma w napięciu, jednak można się też wzruszyć i roześmiać.







Druga pozycja to mniej czytania, a więcej oglądania. Słowniki obrazkowe. Słownik obrazkowy z PONS-a to prezent od mojej przyjaciółki Agaty, a Photo Dictionary Longman od nauczycielki u której robiłam praktyki. Uwielbiam oba. Czasami po prostu biorę sobie któryś do łóżka, wertuję, czytam opisy pod obrazkami i za każdym razem coś zostaje w głowie. Tętnica biodrowa wewnętrzna, belka stropowa, spódnica marszczona? Znajdziecie tam wszystko.











Do obejrzenia:

źródło
Ostatnio jakoś nie mamy czasu na filmy. Kiedyś oglądaliśmy ich dużo więcej. Czasami uda mi się przeszmuglować do naszej filmoteki coś spokojnego i romantycznego, jednak innym razem wygrywa M-ąż i pozostaje sensacja lub thriller. I jak wszędzie, są te lepsze i gorsze. Zwykle napakowany bohater rozwala wszystko co stanie mu na drodze, unika kul, zaliczy kilka pięknych kobiet, wybierze jedną (lub nie) i ocali świat/miasto/rodzinę. Myślałam, że tym razem będzie podobnie. I faktycznie było strzelanie, kule, ochrona kobiety i przemoc, ale jakoś tak inaczej. Mówię tutaj o filmie pt. "The Equalizer" ("Bez litości") z Denzelem Washingtonem i Chloe Grace Moretz. Polski tytuł nie powala, jak zresztą prawie zawsze. W filmie są ci źli i ci dobrzy, jednak jest trochę inny niż pozostałe. Denzel jest taki zwykły (ma trochę wystający brzuszek) i czyta książki, bo chce kontynuować pomysł zmarłej żony. 




źródło


Z serii love idealny na Walentynki film "About Time" (i dlaczego polski tytuł to Czas na Miłość???) i kolejny nieklasyczny bohater. No bo umówmy się, że Domnhnall Gleeson to nie typowy przystojny typ z komedyjek romantycznych. Jednak ma w sobie coś przyciągającego i melancholijnego (może dlatego, że potrafi przenosić się w czasie?). Jeśli macie ochotę na dozę romantyzmu, trochę wzruszeń i przeświadczenie, że należy cieszyć się i korzystać z każdego danego nam dnia zapraszam na "About Time". Posłuchajcie też ścieżki dźwiękowej. 







Do posłuchania:

Jako, że ostatnio mam dużo pracy i obowiązków, zapuszczam w tle wolną i klimatyczną muzykę. Taki właśnie jest Sam Smith. Posłuchajcie sami:


Do zjedzenia:
Jeśli nie mam prawie czasu na książkę, to na gotowanie już w ogóle. Ratujemy się ostatnio szybkimi rozwiązaniami. Kurczak z warzywami z parowaru, sałatki, które można wziąć do pracy czy makaron. Zostańmy przy tym ostatnim. Latem gdy jest dużo świeżej Bazylii w tatowym ogrodzie, pesto, bo o tym mowa, można zrobić samemu. Jeśli jednak nie macie czasu/bazylii lub umiejętności (chociaż to jest banalnie proste) można kupić gotowe. Wystarczy ugotować makaron i wymieszać z pesto (przetestowaliśmy kilka i najlepsze jest zielone pesto firmy Barilla). Nie myślmy o kaloriach i węglowodanach.


 I nie oszukujmy się - wszystko smakuje lepiej jeśli jest posypane serem.

Dla ciała: joga

źródło
Z jogą zapoznałam się w szkole podstawowej, ponieważ nasza nauczycielka od w-fu wdrażała w lekcje gimnastyki jej elementy. Ależ to był wysiłek, żeby utrzymać chwilę pozycję psa z głową w dół. Później chodziłam na jogę w trakcie studiów, również w ramach w-fu. Spodobało mi się i przed półtora roku dwa/trzy razy w tygodniu zamieniałam się w jogina poziom beginner w poznańskim klubie jogi. Najbardziej lubiłam zajęcia poranne, o 8:00. Było wtedy mniej ludzi i taka wspaniała relaksacyjna atmosfera. Później jednak wyprowadziliśmy się z Poznania i joga stanęła pod znakiem zapytania. W Inowrocławiu jest kilka miejsc gdzie można uprawiać jogę, jednak żadne godziny aktualnie nie odpowiadają mojemu grafikowi pracy. W wakacje za to nie odpuszczę. Nie będę się tutaj rozpisywać o korzyściach płynących z uprawiania jogi, jednak chce polecić Wam coś co może każdy - powitanie słońca. Kilka lub kilkanaście serii powtórzeń z samego rana postawi Was na nogi i doda energii na cały dzień. Możecie ćwiczyć z filmikami na youtube (jest ich sporo). Jednak zachęcam do zapisania się na kilka lekcji, żeby zobaczyć czy się spodoba.

I na koniec- trzy małe rzeczy, które poprawiły mi nastrój w tym tygodniu. Kwiaty od M-ęża, szklarenka z Pepco i poduchy na (udało się!!) nową sofę.



Czekam na Wasze drobne przyjemności i koniecznie zajrzyjcie na Home on the Hill :)

Trzymajcie też kciuki, bo czekają mnie ciężkie dwa tygodnie, zarówno w pracy jak na na końcóweczce studiów. Niech drobne przyjemności umilą ten czas ( i niech doba będzie dłuższa, ale z tym gorzej...)

Tymczasem.
M.


22 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna szklarnia. Muszę odwiedzić pepko. No a ser - no cóż, samo życie. A później idzie w boki, zamiast w strategiczne miejsca:)

    Pozdrawiam,
    http://pastelowonabialym.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sory za ten pierwszy komentarz - wypadek przy pracy;)

      Usuń
  3. Oj tak - doba mogłaby być dłuższa, wtedy na te przyjemności byłoby trochę czasu :) Ale książki wieczorem nie odpuszczę, choćby nie wiem co! Ostatnio mam fazę na kryminały :)
    Z ćwiczeniami ci zazdroszczę. Nie wiem przez co (może przedwiosenny kryzys) ale jakoś nie mogę się zmotywować (czyt. zmusić) do wysiłku. Na razie wygrywają ciasteczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami ciężej, czasami łatwiej - u mnie też od czasu do czasu wygrywają ciasteczka:)

      Usuń
  4. Fajny wpis! Ja też czytałam ten u Oli :)
    Czytając tak o filmach, które polecasz (choć raczej nie przepadam za taką tematyką) - skojarzyło mi się - samym tytułom tych filmów, i ich "tłumaczeniom" na język polski można byłoby dużo czasu poświęcić.... ;) Też się czasami zastanawiam dlaczego polskie wersje tytułów są takie beznadziejne...?

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja Ci życzę, żeby tych chwil na te wszystkie przyjemności było jak najwięcej

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie relaks to super książka..i gorąca herbatka..moje małe radości.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale super:)) Fantastycznie było poczytać o Twoich drobnych przyjemnościach:) Oba filmy, o których piszesz widziałam i również bardzo przypadły mi do gustu. "Czas na miłość" to w ogóle taki jeden z moich ukochanych:) Uściski przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się :) a film, faktycznie- zapada w pamięć:)

      Usuń
  8. Bez litości - Mega film i super aktor!
    Czas na miłość - wzruszył do łez :)
    zapraszam do sioebie

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest to, co lubię najbardziej - przyjemne propozycje na spędzenie wieczoru i to w jednym miejscu:)

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Chwile z książką i kawą, gdy nic ode mnie nie chce - bezcenne :)
    Dla mnie też pesto Barilli jest najlepsze!
    Uściski!
    M

    OdpowiedzUsuń
  11. Film Czas na miłość oglądałam i mi się podobał. Od czasu Pamiętnika lubię bardzo Rachel McAdams. Utwory Sama Smitha też mi się podobają . Pozdrawiam ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja lubię pesto z suszonymi pomidorami, pycha. A jeśli chodzi o ser to wszystko z nim lepiej smakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksandra! to z suszonymi też lubię, czerwone- smaruje nim płat łososia, a potem do piekarnika - nie potrzeba już żadnych przypraw! dzięki za odwiedziny z chińskich krain!! trzymaj się ciepło.

      Usuń
  13. o tak! Joga zdecydowanie tak! Sama uczęszczam regularnie na jogę i wiem jak potrafi dodać energii :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Joga jest cudownym lekarstwem dla ciała, ducha i umysłu. Wiesz, kiedy rozpoczęłam moją "przygodę" z jogą to chodziłam na zajęcia trochę z przymusu - mam bolące problemy z kręgosłupem, a właściwie miałam - znajoma poleciła mi tą formę ćwiczeń jako wspaniały relaks i najlepsze ćwiczenia dla utrzymania ciała w zdrowiu. Hmmm, relaks poczułam poczułam dopiero po roku ćwiczeń ale teraz muszę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie nie ćwiczyć jogi :)))

    ps. Książka Pozostawieni rzeczywiście może być interesująca, mam ochotę ją przeczytać, więc na pewno wyszukam w bibliotece :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Wniosek bardzo prosty: wracaj do Poznania i wbijaj do mnie na kawę( tak tak, ja co to nie pijałam kawy, piję ją teraz co wieczór-jednak wymiękłam), pamiętaj że już się zapowiedziałaś ma testowanie wyrka( jakkolwiek to brzmi, to nie to o czym myślicie):D.Ja mam akurat do Jogi inny stosunek, wolę bardziej energiczne ćwiczenia- fitnes, ostrą siłówę. Co do drobnych przyjemności, patrzenie na dzieci i wspólna zabawa z nimi, to taki powrót do przeszłości. Dzisiaj złapałam się na tym, że chciałam bawić się tym co moja córka hahaha:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jes;i juz wdrazylas sie w kilka lekcji to proponuje You tube!! Kup sobie plyte z Zen music, badz sciagnij ale czesto w wfilikach jest juz w tle. Ja czesto rano przed praca robie (robilam zanim zrobilo sie wariatkowo w pracy) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń