Jakiś czas temu miałam urodziny i w związku z tym dostałam kilka rewelacyjnych prezentów, takich jak nowe garnki, obraz od babci, książki i czasopisma wnętrzarskie, nowy pisak do kaligrafii, a także biżuterię. W związku z tym, że mieszkanie nie jest duże i z tym, że w sobotę wyjeżdżała do Anity z bloga nitkadesign urodziny podzieliłam na dwie części- młodzi w piątek, starsi w niedzielę. Piekłam też dwa torty śmietanowe według przepisu Izy z lipcowego numeru Moje Mieszkanie (spróbujcie koniecznie!). Drugi tort wyszedł lepszy i bogatszy, że względu na dekoracje jakie dodałam - oprócz śmietany dorzuciłam kwiatki, perełki i motylki od Dr. Oetker'a. Myślę, że prezentował się dobrze i również dobrze smakował.
Uwielbiam wszelkie albumy i książki gdzie znaleźć można mnóstwo inspiracji, dlatego &Living i Smakuj każdy dzień by IKEA bardzo mi się spodobały. Przejrzałam je już milion razy.
Uwielbiam też inne prezenty. Jak już opanuję płynne pisanie Pilot Parallel Pen pokaże Wam jak to wspaniale ustrojstwo działa.
Przejdźmy do sedna dzisiejszego posta, bo już zbyt rozpisałam się o urodzinach. Andrzej - dobry kolega, jeszcze z czasów licealnych podarował mi książkę o wdzięcznym tytule - "Magia sprzątania - Japońska sztuka porządkowania i organizacji" napisaną przez Marie Kondo oraz przepiękna kartkę w sowy z życzeniami i dopiskiem "książka nic nie sugeruje - w chacie masz zawsze czysto!:)".
Podeszłam do książki bardzo ostrożnie, z dozą sceptycyzmu, przecież umiem sprzątać.. Oczywiście postanowiłam ją przeczytać, nie tylko dlatego, że to prezent, ale również dlatego, że byłam ciekawa, co kryje się za tytułem "Magia sprzątania". Książka dzieli się na większe rozdziały, które nazywają się "Czemu nie potrafię utrzymać porządku w domu?", "Zacznij od wyrzucania", "Jak sprzątać według kategorii", "Od przechowywania rzeczy do życia pełnego pasji" i "Magia sprzątania radykalnie zmieni Twoje życie" oraz na wiele małych podrozdziałów. Autorką jest prawdziwa krejzolka, która w wieku pięciu lat zaczęła czytać czasopisma dla gospodyń domowych, a teraz zawodowo zajmuje się porządkowaniem, tj. pomaga innym ludziom zorganizować ich przestrzeń. Muszę przyznać, że książką wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Na pewno nie czuję, że to, że potrafię sprzątać sprawia, że jestem bardziej pewna siebie, a posprzątanie salonu RADYKALNIE zmieni moje życie lub że sprzątanie w sukience i żakiecie to okazywanie szacunku dla domu w którym robisz porządki. Trudno mi też uwierzyć w to, że należy traktować skarpety z szacunkiem.. tak.. to mój ulubiony fragment, który ubawił również dziewczyny na spotkaniu blogerek. Poczytajcie:
"Skarpetki i rajstopy leżące w szufladzie są na urlopie. Codziennie są brutalnie obijane w drodze do pracy, uwięzione między stopą a butem. Stale znoszą nacisk i tarcie, służąc jako ochrona stóp. Czas spędzony w szufladzie to ich jedyna szansa na odpoczynek. Jeżeli są złożone, zrolowane albo związane, pozostają w stanie napięcia, a ściągacze są rozciągnięte. Zwinięte kłębki wpadają na siebie za każdym razem, kiedy otwierasz i zamykasz szufladę. O skarpetach czy rajstopach nieszczęśliwie zepchniętych w głąb szuflady często całkowicie zapominamy, gumki ich ściągaczy parcieją i skarpety nie nadają się do noszenia... (...) Czy można sobie wyobrazić gorsze traktowanie?" (Magia sprzątania, M. Kondo)
Ten właśnie fragment prawie rozbawił mnie do łez w pociągu w drodze do Poznania (pan z naprzeciwka pewnie też ubawił się widząc, że śmieję się czytając Magię sprzątania"). Na pewno zżera Was ciekawość jak "poprawnie" składać skarpety, tak, aby okazać im szacunek więc już już:
" (...) Jeżeli są zwinięte w kłębki, to je rozwiń. Ułóż skarpetki jedną na drugiej i zastosuj taką samą technikę, co przy składaniu ubrań. Stopki wystarczy tylko złożyć na pół, skarpetki sięgające do kostki na trzy, a podkolanówki oraz skarpety za kolano od czterech do sześciu razy. Złóż skarpetki tak, żeby miały odpowiednią wysokość w stosunku do szuflady. To łatwe. Po prostu uzyskaj kwadrat, to najważniejsza zasada składania. Ustaw skarpetki na boku, tak jak ubrania. Będziesz zdziwiona, jak mało miejsca potrzebujesz w porównaniu do zrolowanych kulek. Skarpetki odetchną z ulgą". (Magia sprzątania, M. Kondo)
Co Wy na to? Wiem, że po tych dwóch fragmentach radykalnie zmieniło się Wasze życie i podejście do składania skarpet.Wiem też, że nigdy nie spojrzycie na te "biedne", "pozbawione godności" skarpety w taki sam sposób. :) Podejrzewam, że fanki Chu***** Pani Domu uśmieją się tutaj do rozpuku.
Jednak oprócz fragmentów dotyczących uczuć rajstop, radykalnej zmiany życia, dialogu z samym sobą i witania się ze swoim domem znajdziecie w książce kilka (jak dla mnie) przydatnych rad, które każda z nas mogłaby wprowadzić w życie, żeby stało się łatwiejsze.
1. Wyrzucaj
Książka jest bardziej o wyrzucaniu i pozbywaniu się niepotrzebnych rzeczy niż o codziennym sprzątaniu. Autorka radzi, żeby zostawić w domu tylko te przedmioty, które w jakiś sposób sprawiają Ci radość i aby sprzątać kategoriami tzn. nie najpierw salon, a później sypialnia, ale najpierw ciuchy, a potem książki. Autorka radzi też by zbytnio nie angażować rodziny (typu mama) w wyrzucanie, bo taka osoba może wręcz zachęcić cię do pozostawienia niepotrzebnych rzeczy. Jest tu dużo rad dotyczących tego co
powinno się wyrzucić i dlaczego.Bardzo ciekawe okazały się opowieści o zbieractwie innych ludzi - 60 szczoteczek do zębów, 30 pudeł folii spożywczej, 80 rolek papieru toaletowego czy stos 20 tys. patyczków do uszu to tylko niektóre przykłady.
2. Sortuj
Na pewno macie stos ubrań zostawionych
tak, żeby nosić je "po domu". Zgadzam się z tym, że większości takich
ubrań należy się pozbyć. Znalezione w domu drobne od razu wrzucamy do
portfela, a produkty, które dostaliśmy gratis typu "czyścik do ekranu
telefony, który dostałeś z butelką gazowanego napoju, długopis z
wygrawerowana nazwą firmy" od razu wyrzucamy. Nie trzymamy też niepotrzebnych instrukcji obsługi od urządzeń domowych, zapasowych guzików rzuconych gdziekolwiek, wyciągów z kart i starych kartek pocztowych. W książce znajdziecie porady dotyczące sortowania papierów, książek i rzeczy sentymentalnych. Sprzątanie/sortowanie zaczynamy od ubrań, potem książki, papiery, różności nazywane komono, aż po rzeczy, które maja dla nas wartość sentymentalną. Gdybyśmy zaczęli od końca zatrzymalibyśmy się an długo nad zdjęciami czy innymi przedmiotami, a sprzątanie wydłużyłoby się.
3. Układaj
Gdy już wyrzucimy i posortujemy, należy te wszystkie rzeczy
poukładać. Co kto lubi, możecie oczywiście składać hołd skarpetkom i układać je w szafie na stojąco (podejrzewam, że to naprawdę zaoszczędziło by nam miejsca). Dla tych, którzy wolą mniej radykalne zmiany radzę, by prawidłowo składać ubrania i nie układać ich w wysokie kupki, bo później żeby wyjąć jeden T-shirt wyciągamy pół szafy. Autorka radzi też, żeby ograniczyć rzeczy postawione na wannie czy kuchennym zlewie, torby trzymać w innych torbach, i wykorzystać wieszaki, na których obok siebie wieszamy ubrania z tej samej kategorii razem marynarki, garnitury itp. "Ciężkie ubrania powinny wisieć po lewej, a lekkie po prawej" - wiedziałyście?
Podsumowując, książka nie powaliła mnie, ale niektóre fragmenty bardzo mnie zaciekawiły. Zainspirowała mnie też, żeby napisać Wam tego posta, więc to już coś znaczy. No i pośmiałam się trochę - czego chcieć więcej- Andrzej - dzięki:) Zdanie z książki, które każda domatorka powinna wziąć dobie do serca (według mnie) to zdanie ze strony 200:
"Jeżeli masz kiedykolwiek uporządkować swój dom, zrób to teraz"
Co Wy na to?
Ja rajstopy przechowuję zwinięte w taki sposób, jak zaleca autorka, i wszystkie są ułożone równiutko obok siebie, by łatwo się po nie sięgało. Ale zajmują całą wielką szufladę! Gdyby leżały na sobie, spokojnie zajęłyby 1/3 tego miejsca.
OdpowiedzUsuńMi się w tej książce nie podoba mówienie o wyrzucaniu. Pozbywać się - tak. Ale czemu wyrzucać, a nie sprzedawać czy oddawać dalej? Prawie wszystko da się jeszcze wykorzystać, a to, co nam się wydaje zbędne i zniszczone, często jest w stanie uszczęśliwić kogoś innego. Jak się nie ma czasu na ogarnianie takich rzeczy, zawsze można zanieść do kościoła.
Zgadzam się Magda. Może autorka mówiąc o wyrzucaniu podświadomie miała na myśli pozbywanie się więc oddawanie, przekazywanie innym, ale nigdzie to nie było wspomniane więc czytając wyrzucaj- czytasz wyrzucaj na śmietnik. Co do rajstop - działa, bo łatwo się je sięga, ale zajmują dużo miejsca, więc to duży minus. Tak źle i tak niedobrze:P pozdrawiam;)
UsuńTo ja taką krzywdę moim skarpetom robię ;( Wszystkiego naj z okazji urodzin Martuś :) buziaki Aga
OdpowiedzUsuńnie martw się, nie zemszczą się:P dziękuję:)
UsuńTort wygląda bardzo smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńcieszę się - tak też smakował:)
UsuńO tej książce krążą już legendy. Jestem przekonana, że nawet jeśli nie ma w niej "złotych rad", które nam ułatwią życie, to i tak szumem, który narobiła dookoła siebie zarobiła już miliony. Nie ciągnie mnie do kupna ale za to ten tort przyciąga mnie niesamowicie. Chyba sięgnę po przepis :)
OdpowiedzUsuńzgadza się - szumem na pewno zarobiła;) sięgnij, przepyszny;)
UsuńAle torcicho! Najlepszego! Miałam chrapke na ta książkę :) teraz już sama nie wiem czy się skusić czy nie... w każdym razie dzięki za recenzje :)
OdpowiedzUsuńOj to moje skarpety są bardzo biedne... ;P
OdpowiedzUsuńbidulki;p
UsuńAle torcicho! Najlepszego! Miałam chrapke na ta książkę :) teraz już sama nie wiem czy się skusić czy nie... w każdym razie dzięki za recenzje :)
OdpowiedzUsuńsama nie wiem co Ci powiedzieć:) możesz zaryzykować, albo wybrać inny porządkowy przewodnik:) pozdrowionka
UsuńCiekawa książka. Cenne wskazówki dla tych, u których mieszka bałagan.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMnie też rozbswil fragment o skarpetkach.. A tort mega smakowity...tzn. Tak wygląda..no i pewnie tak smakowal. Najlepszego!!
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńUwielbiam takie poradniki pisane z humorem, zabawne, nienachalne, a naprawdę dużo uczące :))
OdpowiedzUsuńWspaniałe prezenty dostałaś :))
A torcik śliczny :)
dzięki;)
Usuńcodziennie rano skarpetki się przymilają o ten urlop!! biedne!
OdpowiedzUsuńtort prezentuje się zacnie. normalnie konkurencja dla perfekcyjnej pani domu!!
haha - do ppd dużo mi brakuje;P daj w końcu ten urlop skarpetkom!:P
UsuńŚwietna recenzja :) A torcik wygląda baaardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Marta
dzięki Marta;)
UsuńJa jestem pedantką, wiec takie organizacyjne rzeczy to coś dla mnie, tym bardziej, gdy są nieco humorystyczne, lubie się śmiać ;))
OdpowiedzUsuńTorcik pierwsza klasa :))
:) dzięki!
UsuńWidziałam kilka filmików Mari Kondo. Jej metoda jest całkiem rozsądna, logiczna, ale tak na prawdę mam lepsza metoda. Kiedy idę do sklepu zanim coś kupię (obojętnie czy jest to ciuch, coś do domu czy kosmetyk) myślę dość długo czy rzeczywiście to potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie, lepiej jest myśleć wcześniej niż później kombinować;)
UsuńMam wrażenie, że nadużywamy słowa "wyrzuć" i samej czynności. A przecież wszystko można naprawić, oddać, podarować, sprzedać... Wyrzucanie rzeczy spowodowało, że społeczeństwo stało się jeszcze bardziej konsumpcyjne, niż tak naprawdę potrzebuje. Nauczeni, że zepsute można wymienić na nowe, wyrzucamy zamiast naprawiać... Ale, nie czepiając się tego jednego słowa, zamysł książki bardzo trafny. :)
OdpowiedzUsuńTort natomiast rewelacyjnie wyglądał!
zgadza się:) dzięki!
UsuńO rany, ale mi zrobiłaś smaka! A ja akurat mam ochotę na słodkie...
OdpowiedzUsuńTort wyglądał super, taki na bogato :D oh, jak ja dawno nie robiłam tortów...
to do dzieła;P
UsuńWszystkiego najlepszego! :-) Tort prezentuje się znakomicie :-)
OdpowiedzUsuńCo do książki, to sporo już o niej słyszałam i z czystej ciekawości chciałam po nią sięgnąć. Fragment o skarpetach, który tak Ciebie rozbawił, jest mi trochę bliski.. bez obaw, nie oddaję hołdu skarpetkom, ale uważam, że powinniśmy szanować przedmioty, z których korzystamy, by dobrze i długo nam służyły. Nie stoi za tym żadna głębsza filozofia niż ta, że np buty niedbale wrzucone do skrzyni czy poupychane w szufladzie, szybko się zdefasonują i stracą dobry wygląd. Może autorka celowo stworzyła kontrowersyjną teorię, by zwrócić na to uwagę? ;-) Pozdrawiam ciepło :-)
co do szanowania - zgadzam się;) takie wymięte buty rzucone gdzieś w kąt tracą na jakości;) pozdrawiam
UsuńSkladam spoznione, ale szczere zyczenia:) Tort wyglada przepysznie (i pewnie taki byl:)).
OdpowiedzUsuńCo do ksiazki, mi bardzo spodobal sie punkt drugi- sortowanie. Sama ostatnio postanowilam sie pozbyc ubran "po domu" (w wiekszosci nie chodzilam, tylko zal bylo oddac). Efekt? Szafa szczuplejsza o polowe:) Pozdrawiam
ubrania "po domu" to zmora- sama też ostatnio trochę oddałam:P dzięki za życzenia!
UsuńJa aż za bardzo sortuję, a później sobie myślę mogło się jeszcze sprzydać. Torcik wygląda apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńto w drugą stronę:P ja tak mam bardzo rzadko;) dzięki;)
UsuńBiedne skarpetki ;) Ja lubię takie książki bo od razu chcę się brać do sprzątania ;) zawsze można znaleźć jakaś wskazówkę. Książka jednak nie odwróciła mojej uwagi od tego wspaniałego tortu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
dzięki:) faktycznie, takie książki motywują;)
Usuń:( a ja jestem bałaganiarą. Mam to chyba we krwi, no za cholerę nie umiem się ogarnąć. Tzn jak byłam na macierzyńskim rok czasu w domu codziennie było posprzątane (no bo co robić, jak dziecko grzeczne?) ale jak pracuje od 9 do 17 i wracam skonana (oczy pękają od komputera) i widzę że domownicy nabałaganili to ręce mi opadają. Gruntownie sprzątam w sobotę jak każdy, wyrzucam na potęgę haha nie trzymam niepotrzebnych bibelotów..ale ubrania i zabawki dzieci są wszędzie to mnie już irytuje haha. Zapowiedziałam, że w nowym domu zabawki mają być w swoich pokojach (czyt. dzieci) myślisz że to coś pomoże :>? buziole
OdpowiedzUsuń